Warto posłuchać do końca.
Podczas dzisiejszej, 31 maja sesji Rady Miejskiej burmistrz Marek Nazarko jeszcze raz wyjaśnił radnym sytuację związaną z postępowaniem prokuratorskim, procesem i uniewinnieniem.
- Dochodzenie trwało 4 lata. Zbadano wszystko, wszystkie inwestycje gminne, przepływy finansowe, banki, domy maklerskie, rozliczenia podatkowe – 18 tomów akt. Sprawdzali, ile Agnieszka dostała nagród i czy nagrodami nie spłaciłem działki. Nie wiem, komu takie rzeczy mogą przychodzić do głowy. Przecież to od razu wyszłoby na jaw. I okazało się, że wiele osób w urzędzie otrzymało więcej nagród i o wyższej kwocie. Znamy specyfikę urzędu – urząd inwestycyjny.
- Sędzia stwierdził, iż zarzuty nie powinny być przedstawione, bo nic nie jest przestępstwem. To po pierwsze, a po drugie – burmistrz nie jest chłopcem do bicia, a jeżeli pan prokurator chciał skierować akt oskarżenia, to raczej wobec Sejmu, żehttps://youtu.be/1B14ONsRmDg nie wydał odpowiednich przepisów. I wreszcie po czwarte – jestem osobą publiczną i nigdzie nie uciekałem.
- Tu nie chodzi o uniewinnienie, o brak dowodów, czy proces poszlakowy. Więc o co chodzi? O rozgłos medialny? By prasa rozpisywała co zarzuca prokurator, bez sprawdzenia, czy to jest przestępstwo? O upokorzenie? Bo jak inaczej nazwać takie działania, jak radiowóz policji ciągle pod moim domem o 7.30 i badanie alkomatem żony, zabieranie na komendę policji, robienie mi zdjęć jak przestępcy, pobieranie odcisków palców i to w sytuacji, gdy żaden z zarzutów nie jest przestępstwem. I po co po trzy razy przesłuchiwać pracowników? Że może któryś pęknie? Zaznaczam, że prowadzimy otwarty urząd, o każdej sprawie wie co najmniej 3-4 pracowników i o wszystkim powiadamiam radnych.
- To tak jakby oskarżyć, że jestem prawosławny, ale to nie jest przestępstwem.
- Pozostaje jednak pytanie. Ile kosztował proces, ile kosztowali biegli? I czy nie jest to marnotrawstwo publicznych pieniędzy? Czy media będą miały odwagę, by to sprawdzić?
- Podsumowując kupiłem zwykłą działkę mieszkaniową, zwykły plac, nie jakąś w puszczy, w górach, czy nad jeziorem. Działałem jawnie, no bo trudno ukryć dom. Tak jak teraz kupiłem samochód, mercedesa i bardzo się cieszę, bo zawsze o takim marzyłem. Czy mogłem to zrobić?
- Nie kupiłem działki na żonę, na rodziców, na teściów, na siostrę. Kupiliśmy razem z żoną. I nie sprzedałem z 80-krotną przebitką, a zbudowałem tam dom, w miejscowości, w której od pokoleń mieszkamy.
- Żaden prokurator, czy polityk nie będzie decydował, czy będę burmistrzem, tylko ludzie, dla których opracuję jak mogę i jak umiem – czyli nasi mieszkańcy
- Jest takie fajne powiedzenie, że nie liczy się, ile razy cię kopią, a czy potrafisz iść dalej. I chcę powiedzieć jedno – nikt nie jest w stanie zniechęcić mnie do pracy na rzecz Gminy. Zawsze byłem wdzięczny mieszkańcom i będę ( dowodem na to jest fakt, że po przykrych doświadczeniach wystartowałem ponownie w wyborach na Burmistrza), za toże umożliwili mi zrobić coś dobrego dla Michałowa.
- Dziękuję wszystkim osobom, nie tylko z naszej gminy, którzy mnie wspierali, moim kolegom, wójtom, burmistrzom, prezydentom. Chciałbym podkreślić – to taka dygresja do przemyślenia dla wszystkich – zobaczcie, jak bardzo ważne jest by mieć niezależne sądy i niezależny samorząd. Czasem wydaje się, że to co mieliśmy będzie zawsze, a rzeczywistość pokazuje, że o to trzeba walczyć i nie dać sobie odebrać!
Poniżej publikujemy wyrok Sądu Rejonowego w Białymstoku z dnia 08.04.2022 roku wraz z uzasadnieniem